Zachęcona różnymi testami blenderów postanowiłam sama przekonać się, jakie są zalety zajmującego bardzo wysoką pozycję w tych testach profesjonalnego blendera Greenis FGR-8800. Od razu na dzień dobry czekała mnie miła niespodzianka.
Okazało się, że Greenis zdecydował się sięgnąć w tym blenderze po bardzo innowacyjny silnik. Zrezygnowano z zastosowania w nim tradycyjnego silnika szczotkowego. Zamiast tego producent zdecydował się na silnik bezszczotkowy. Jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę. W czasie korzystania z blendera, poziom hałasu miło mnie zaskoczył, oczywiście na plus. Była to bardzo miła niespodzianka, kiedy okazało się, że blender pracuje bardzo cicho.
Ale to jeszcze nie był koniec pozytywnych niespodzianek. Okazało się, że blender poradził sobie ze zmiksowaniem lodu i zamrożonych owoców. Jak się okazało, to nic dziwnego, gdyż ostrza blendera pokryto tytanem. Głównym motywem testowania właśnie tego blendera był mały alergik w domu. We wszystkich testach podkreślano, że pojemnik w żaden sposób nie przyczyni się do reakcji uczuleniowej u dzieci. No cóż, testy okazały się prawdziwe. Firma pomyślała nie tylko o alergikach, ale w ogóle o małych dzieciach.
Z czystym sumieniem mogę to urządzenie polecić
wszystkim rodzicom małych dzieci. Nawet najbardziej
niesforny maluch nie da rady go uruchomić, gdyż
samodzielnie nie poradzi sobie z założeniem na niego
górnej pokrywki. A źle założona pokrywka nie pozwoli
na włączenie blendera. Jak już wcześniej wspomniałam,
blender Greenis FGR-8800 pracuje bardzo cicho.
Można więc było wyeliminować osłonę chroniącą przed hałasem. Automatycznie udało się więc zmniejszyć jego gabaryty, co dla mnie osobiście było kolejnym plusem. Mam małą kuchnię i z wstawieniem do niej kolejnego urządzenia o sporych gabarytach, mogłoby być dużym problemem. Blender ma dużo dodatkowych funkcji, spośród nich dla mnie najważniejszy termometr, który znakomicie ułatwił mi przygotowanie posiłków dla mojego malucha. Jestem teraz zawsze pewna, że podaję mu danie o właściwej temperaturze.